środa, 31 lipca 2013

American Hustle

W to gorące popołudnie NWwŻPF ma dla Was naprawdę gorący trailer! David O. Russel, twórca takich hitów jak 'Fighter' czy 'Poradnik pozytywnego myślenia' powraca! Reżyser wydaje się być kolejnym po Soderberghu twórcą, który nie ma problemów z gromadzeniem naprawdę imponującej obsady. W 'American Hustle' wystąpią: Amy Adams, Christian Bale, Jennifer Lawrence, Bradley Cooper i Jeremy Ranner, a historia porównywana jest z ubiegłorocznym zdobywcą Oscara, 'Operacją Argo'. Zresztą Ben Affleck odrzucił propozycję wyreżyserowania tego filmu. Trudno na razie osądzać, to tylko krótki teaser, ale warto zobaczyć chociażby dla Bradleya Coopera robiącego trwałą...

American Hustle (2013) reż. David O. Russel

wtorek, 23 lipca 2013

Frances Undatable

Frances jest tancerką. Samozwańczą artystką. Frances dużo biega. Czasami się przewraca, innym razem dosłownie fruwa. Frances nie ma stałej pracy. Jest wieczną stażystką, liczącą każdy grosz. Frances ciągle się przeprowadza. Bo Frances to taka typowa bohaterka naszych czasów, przedstawicielka pokolenia 'rozglądaczy' - ambitna, oczytana, nowoczesna kobieta, z siniakami na nogach idąca przez życie. No, w przypadku Frances biegnąca...


Naśladować styl wczesnego Allena, próbowało już wielu, ale twórcom 'Frances Ha' naprawdę się udało. Ważną postacią jest tu Greta Gerwig, gwiazda i współautorka scenariusza filmu - mam wrażenie, że to właśnie jej zawdzięczamy tą pełną uroku, lekkości i mądrego poczucia humoru historię. Oglądając 'Frances Ha', nie tylko skojarzenie z Allenem nasuwa się jednoznacznie, ale także, a może nawet przede wszystkim z serialem 'Girls'. Twórcy wiedzieli, że opowiadając tę historię w taki a nie inny sposób, nie da się uniknąć porównań z przebojem telewizyjnym Leny Dunham. Mistrzowskim posunięciem było więc zatrudnienie Adama Drivera, który w 'Girls' gra jedną z kluczowych postaci. Twórcy powiedzieli tym: porównujcie sobie ten film do 'Girls' ile chcecie, my mamy to gdzieś! I faktycznie mają, bo Frances i jej Nowy Jork, mimo że tak bardzo podobny do Nowego Jorku Hanny, to jednak ciekawszy i barwniejszy. Sztuka to nie łatwa, zwłaszcza w odcieniach szarości. Nie da się ukryć, że serial postawił poprzeczkę wysoko, ukazując życie młodych ludzi w sposób bardzo otwarty i szczery. Twórcom filmu udało się osiągnąć dokładnie to samo i ubrać w piękną i bardzo estetyczną otoczkę. Bez epatowania brzydotą, za to z delikatnością i podwójną dawką śmiechu. Lena Dunham - watch n'learn!


Oglądając ten film zaraża się wręcz optymizmem, a podczas seansu siedzi się z głupkowatą miną zadowolenia przez całe 80 min. Nie dowierza się w to co znowu zrobi Frances. Słucha się inteligentnych i soczystych dialogów. Podziwia się piękne kadry czarno-białego Paryża i Nowego Jorku. Buja się w rytm idealnie dopasowanej ścieżki dźwiękowej zawierającej wiele perełek od Mozarta po Davida Bowie. Zastanawia się dokąd pobiegnie Frances i czuje się, że jest po prostu przepięknie!

Frances Ha (2012) reż. N. Baumbach

czwartek, 18 lipca 2013

End of Innocence

'Stoker' zachwyca formą. Zapewnia estetyczny orgazm w każdej sekundzie oglądania. Począwszy od wysmakowanej czołówki z pojawiającymi się finezyjnie nazwiskami twórców, aż do napisów końcowych (również w niestandardowej formie), jesteśmy raczeni uciechami wizualnymi na najwyższym poziomie. Park bawi się kamerą, manipuluje światłem, igra z kolorami, dając nam chłodną historię skąpaną w ciepłych odcieniach żółci i czerwieni, wspaniale się komponujących ze sobą na ekranie.
'Stoker' zachwyca detalami. Poszczególne sceny budowane są z precyzją, pasją i napięciem wyczuwalnym w każdej klatce, każdego ujęcia. Scena na placu zabaw, gdy India kręci się na karuzeli, czy absolutnie piękna scena z wujkiem przy fortepianie to coś, co NWwŻPF mogłoby oglądać bez przerwy. Dbałość o szczegóły, symbolika przedmiotów i nawiązania do klasyków gatunku, jak słynna scena z 'Egzorcysty', są tak bardzo wymowne, niejednoznaczne i łechtające zmysły każdego kinofila.
'Stoker' nie zachwyca treścią. Największą wadą filmu Parka jest słaby scenariusz. Wentworth Miller powinien pozostać przy organizowaniu ucieczek z wiezienia, bo to idzie mu znacznie lepiej niż pisanie scenariuszy. Oglądając film nie zastanawiamy się co będzie dalej, a raczej o co tu do cholery chodzi i dlaczego tak?! Wszystko ok, tylko, że w finale nie dostajemy żadnej sensownej odpowiedzi. Park, jego aktorzy, operator, montażysta - wszyscy robią co mogą, żeby naprawić błędy 'scenarzysty' i naprawdę im się to udaje. Sprytnie odwracają uwagę, uwypuklają pozytywne aspekty, mimo wszystko zaciekawiają i wciągają w historię. Przerost formy nad treścią ma tutaj bardzo pozytywny wydźwięk!

Sktoker (2013) reż. Chan-wook Park

środa, 10 lipca 2013

Bling Bling!

Nikt nie potrafi tak przenikliwie wejść w świat nastoletniego umysłu jak Sofia Coppola. Tym razem dostajemy bardzo głęboką analizę bardzo płytkich ludzi. Coppola jest wyjątkowo brutalna wobec przedstawicieli pokolenia 'Jukendens', uwieczniających każdą minutę swojego 'fancy' życia na tzw 'samojebkach', dla których celebryci są bogami, a facebook wyrocznią. Pokazuje ich infantylizm, naiwność i bezgraniczną głupotę - głupsza od nich jest tylko Paris Hilton.
'Bling ring' boleśnie pokazuje nam w jak bardzo zepsutym świecie żyjemy. W świecie, gdzie dosłownie każdy może zostać celebrytą, a poziom jego sławy i popularności jest wprost proporcjonalny do poziomu głupoty. Świat, w którym wzorcami do naśladowania dla młodych ludzi są Paris Hilton i Lindsay Lohan. Czy trzeba dodawać więcej? Coppola nie oszczędza również amerykanów, w jednej ze scen 'skruszony' Marc mówi o chorej fascynacji jego rodaków przestępcami. O swoistym kulcie bohaterów pokroju Bonnie i Clyde'a. Ciężko zaprzeczyć, w żadnej innej kulturze nie przypisuje się przestępstwom tak bardzo romantycznego wydźwięku, co niewątpliwie ma duży wpływ na społeczeństwo. Wystarczy spojrzeć chociażby na liczbę seryjnych morderców których na swej piersi wychowała amerykańska popkultura...
Kult sławy i głupota współczesnej młodzieży to tylko kolejne przystanki na drodze, którą już dawno obrała Sofia Coppola. W 'Bling ring' znów porusza temat, który obecny jest i wyczuwalny w każdym jej filmie. Mowa o izolacji i różnych jej obliczach. Z powodu zaborczej matki w odosobnieniu i skazane na własne towarzystwo żyły siostry Lisbon w 'Przekleństwach niewinności'. Obcy w odległej Japonii byli także bohaterowie 'Między słowami'. Maria Antonina nie mogła odnaleźć się na pełnym głupich konwenansów dworze francuskim, ignorowana przez męża była znudzona i również bardzo samotna. Wreszcie Johny Marco, hollywodzki gwiazdor z powodu sławy żyjący samotnie w bezdusznym hotelu Chateau Marmont w sercu LA. W 'Bling ring' odizolowany jest Marc. Przez rok uczył się w domu, ma kompleksy, czuje się brzydki, jest gejem. Poznanie Rebecci, która wyciąga go do ludzi, jest dla niego zbawieniem. Piękna scena w której chłopak błogo leży na łóżku i dosłownie widzimy na jego twarzy rosnące zachłyśniecie się nową znajomości, nowym życiem. Bo Coppola jest sroga dla bohaterów nowego filmu, ale także, jak wszystkie inne postaci, trochę ich broni. Tłumaczy ich postępowanie właśnie tą samotnością i odosobnieniem. Nikt nie chce być sam.
'Bling ring' formą dopasowuje się do tematu, który porusza. Film jest dynamiczny, ładnie nakręcony i posiada rewelacyjna ścieżkę dźwiękową. Widać 'inspirację' marnymi produkcjami typu reality show rodem z MTV, co działa na plus. Kilka scen jest naprawdę zabawnych, jak np. te w szafie Paris Hilton, gdzie dziewczyny walczą o zdobyte łupy. Bardzo przypomina to sytuacje z polskich lumpeksów, różnica taka, że tam wszystko jest za darmo i same 'Zarki'. Kilka scen sprawia, że będziecie wstydzić się swojego człowieczeństwa, (wywiad dziennikarki Vanity Fair z Nicki i jej matką). Jeśli podobało Wam się 'Spring Breakers', zachwycicie się również najnowszym filmem Coppoli. Moda na mądre filmy o głupich nastolatkach trwa!

Bling Ring (2013) reż. S. Coppola

wtorek, 9 lipca 2013

Wanna fight?!

'Tylko Bóg Wybacza', niczym antyczna tragedia, rozpisany jest na trzech aktorów - Julian, Matka i Policjant. Są to jednak zaledwie postaci drugoplanowe, bowiem pierwsze skrzypce w tej historii gra zemsta! Jedynym, który ślepo nie poddaje się jej urokowi jest Julian, czyli jeszcze bardziej milczący, poruszający się w zwolnionym tempie i odwracający w rytm muzyki głowę Ryan Gosling. Jest on typowym bohaterem tragicznym, targanym przeciwnościami losu, rozdartym pomiędzy szacunkiem i bezgranicznym oddaniem matce, a własnymi wartościami i zasadami, którymi kieruje się w życiu. Relacja Juliana z matką to jeden z ciekawszych wątków w filmie. Refn jawnie nawiązuje do historii Edypa. Julian także zabił ojca, a w filmie są sceny, gdzie wydaje się, że kolokwialnie mówiąc, za chwile przerżnie matkę, albo ona jego. Wiele razy będziecie mieli ochotę w kinie krzyknąć 'Dafuuuq?!', zwłaszcza podczas sceny kolacji, która
jest bardziej wstrząsająca niż cała ta rozdmuchana 'niepotrzebna przemoc' w filmie. Jeśli już mowa o mamusi, to Kirstin Scott Thomas w blond lokach i 'Barbie style'? Powiedzenie, że w takiej roli jej jeszcze nie widzieliście, nigdy nie brzmiało tak prawdziwie! Wracając do filmu, jeśli spodziewacie się kolejnego 'Drive', to spodziewajcie się dalej, ale się rozczarujecie. Refn nie idzie na łatwiznę, tworzy film zupełnie inny, ale nie pozbawiony charakterystycznego dla siebie stylu. Mało kto potrafi w tak piękny sposób opowiadać w kinie o przemocy. Scena walki Juliana z policjantem, czy akcja ze szklanką - perełki których długo nie zapomnicie! 'Tylko Bóg Wybacza' ogląda się zaskakująco dobrze, pomimo tego, że wydaje się być filmem rozlazłym i monotonnym. 90 minut, które gdyby normalnie zagrać, nakręcić i zmontować, spokojnie zmieściłoby się w pół godziny. Całe szczęście tak się nie stało, bo film od strony wizualnej jest piękny! Wysmakowane kadry, klaustrofobiczne wnętrza skąpane w granacie i czerwieni, no i ta muzyka! Wszystko to sprawia, że zmysły każdego kinomana oszaleją! I to wszystkie zmysły, bowiem w sali kinowej dosłownie unosi się klimat starych kaset VHS, na których wszyscy się wychowaliśmy. W 'Tylko Bóg Wybacza' nie brakuje również ironii i naprawdę dobrego humoru. Wanna Fight?

Only Gog Forgives (2013) reż. Nicolas Winding Refn

sobota, 6 lipca 2013

Idioci?


Kino uwalniające wojerystyczne zapędy każdego z nas. Mistrz Trier tworzy Dogmę, eksperymentuje, bawi, a przede wszystkim szokuje. Sprawia, że czujemy się niekomfortowo i nieswojo. W oryginalny i nietuzinkowy sposób porusza wiele trudnych kwestii społecznych. Otwiera nam oczy, wskazuje różnicę pomiędzy tolerancją i współczuciem, a tanią litością. Wszystko po to, abyśmy mogli zbadać swoje zwyczaje i obyczaje, zobaczyć jacy jesteśmy naprawdę. To co zobaczymy, raczej nam się nie spodoba. Prawda w oczy kole?


Idioci (1998) reż. Lars von Trier

Pra-hipsta!


Jest coś niezwykłego w twórczości Lisy Cholodenko. Niewielu jest reżyserów skupiających się na problematyce LGBT w taki normalny, naturalny sposób. Nie próbujących walczyć o coś, manifestować swoich racji, obnażać stref nieznanych, a zwyczajnie i po ludzku opowiadać historie. W 'Wysublimowanej sztuce fotografii' dostajemy historię miłosną. I co z tego, że dwóch kobiet? Cholodenko to nie interesuje - woli skupić się na emocjach. Film jest także udanym portretem artystycznej bohemy, albo jak kto woli hipsterów. Tak, praprzodkowie dzisiejszych hipsterów, opanowujących m.in. tereny naszego kraju, byli już znani 15 lat temu. Bez ajfonów, instagramu i kubeczka ze starbunia - Artyści. Warto zwrócić również uwagę na fenomenalną rolę mistrzyni drugiego planu, Patricii Clarkson! Jako ciągle zaćpana niemal do nieprzytomności Greta, była niemiecka aktorka, której kariera skończyła się wraz ze śmiercią Fassbindera, jest zabawna, prawdziwa i bardzo poruszająca.

Sztuka wysublimowanej fotografii (1998) reż. L. Cholodenko

The Kids Are NOT Alright!


'Kids' dzieli odbiorców na tych, dla których jest kultowy i na tych, którzy uważają, że się zestarzał, nie przetrwał próby czasu. Prawda jest taka, że HIV dziś już tak nie przeraża, jednak to, czego naprawdę należy się bać i przed czym przede wszystkim przestrzega Clark to fakt, że na świecie wciąż są 'dzieciaki', które myślą i postępują w taki sposób, jak postaci w filmie! To nie zmieni się jeszcze długo. 'Kids' ogląda się niczym dokument cinema verite, z trzęsącą się kamerą 'z rączki' i dialogami tak prawdziwymi, że wydaje się, że Harmony Korine spisał je podsłuchując swoich 'ziomów z ośki', a Clark zmusił aktorów-naturszczyków do improwizacji w co drugiej scenie. Reżyserowi świetnie udało się uchwycić nihilizm i zezwierzęcenie znudzonej, nie mającej nic do roboty młodzieży, która nie robi nic innego poza ćpaniem, piciem, imprezowanie i pieprzeniem się. Doskonale wypadają również sceny, w których same dziewczyny i sami chłopcy bardzo otwarcie rozmawiają na temat seksu i tego w jaki sposób odbierają ten 'magiczny moment' pierwszego razu.
'Kids' to 90 minut, które spokojnie zastąpić może żmudne godziny bzdurnego przystosowania do życia w rodzinie i na pewno bardziej by dotarło do młodzieży niż ględzenie nauczycielki peszącej się wypowiadając słowo penis. Bo ten film, to lektura obowiązkowa dla niektórych 'dzieciaków' i wielu z nich po seansie, niczym Casper w finale filmu, powiedzą sami do siebie: 'Jesus Christ, what happened?!'

Kids (1995) reż. L. Clark