środa, 21 sierpnia 2013

Niewolnica Raquela


Służąca, która tak naprawdę rządzi całym domem, skupiając na sobie uwagę mieszkańców? W Hollywood, robiłaby to z premedytacją, tworząc czarną komedię. Jednak chilijski reżyser, Sebastian Silva poszedł dalej, zagłębiając się w psychikę zagubionej, mającej problemy z własną tożsamością pomocy domowej.
'Służąca' jest filmem z popularnego ostatnio, zwłaszcza wśród twórców horrorów, gatunku mockumentary (fikcja stylizowana na dokument). Nieoczekiwanie na ekranie dostajemy ciekawą kombinację thrillera psychologicznego i ludzkiego dramatu. Niezwykle intrygujące studium charakteru kobiety, która zagubiła się gdzieś pomiędzy swoim życiem osobistym, a pracą. Spędzając całe swoje dorosłe życie z rodziną, której służyła, nawiązała niezwykle emocjonalną wieź z wszystkimi jej członkami. Niestety zbyt emocjonalną...
Jednak reżyser niewiele by zdziałał, gdyby nie doskonałe narzędzie, które miał do dyspozycji. Catalina Saavedra wcielająca się w demoniczną Raquel to w zasadzie ten film. Aktorka wchodzi w rolę całkowicie, nie dając nam ani chwili zwątpienia, w to że jest Raquel. Doskonale oddaje emocje kobiety zamkniętej  w swoim ciasnym i klaustrofobicznym świecie. 
'Służąca' jest także ciekawym komentarzem społecznym, balansującym na granicy satyry. Silva pokazuje zniewolenie jednostki, bezgraniczne oddanie służby wobec pana, podział klas. To naprawdę ciekawe, skromne, surowe i minimalistyczne kino pod względem formy. Treść to bogactwo i przepych!

Służąca (2009) reż. S. Silva

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

There's no love like a mother's love

Koreańska aktorka, Hye-ja Kim stworzyła niesamowitą kreację kobiety, której bezgraniczna miłość popycha ją do zdecydowanych i desperackich działań, nawet jeśli źródło jej oddania  nie jest warte poświęcenia. Krótko mówiąc Kim stworzyła kreację matki. Tylko matki i aż matki. 
Jej postać nie ma lekko. Samotnie wychowuje dorosłego już syna, a powiedzieć o chłopaku dziwny, to chyba najdelikatniejsze określenie. Na ekranie jesteśmy świadkami przemiany, jaką kobieta przechodzi, gdy jej syn zostaje oskarżony o zabójstwo. Z prostej zielarki staje się wyrafinowanym detektywem, który dzięki sprytowi i inteligencji dochodzi do prawdy szybciej, niż banda leniwych policjantów, którzy dawno wydali wyrok. Matka wie, że jej syn jest słaby i musi o niego walczyć za wszelką cenę. Bo 'Matka' to wyjątkowa i zawiła podróż wzdłuż, wydawać by się mogło mdłych pastelowych powierzchni, prosto do ciemnych zakamarków matczynej miłości. 
Bong daje nam niezwykle precyzyjną, dopieszczoną i inteligentną historię, w której nie ma nawet miejsca na potencjalne dziury. Doskonale buduje napięcie i racząc nas ładnymi kadrami, tworzy dzieło angażujące co najmniej trzy części naszego ciała. Każe ruszyć głową, trzęsie brzuchem i łamie nasze serca w tym samym czasie! To film, po którym bardzo chcesz zadzwonić do mamy...


Matka (2009) reż. Joon-ho Bong

środa, 7 sierpnia 2013

Snow Black&White

Historię tak ograną i wyeksploatowaną, jak ta o 'Królewnie Śnieżce' braci Grimm może uratować jedynie zabawa konwencją. I właśnie w to poszedł hiszpański reżyser Pablo Berger. Musiał. Zwłaszcza, że amerykańscy koledzy w ubiegłym sezonie wypuścili aż dwa filmy poruszające tą historię. O dziwo to właśnie konwencja w najnowszej odsłonie 'Śnieżki' wypadła najsłabiej...
Film jest czarno-biały. Niemy. Stylizowany na produkcje z początków kina. Nie da się uniknąć tutaj porównań do 'Artysty', nasuwają się same. Pod względem stylizacji i formy hiszpański film niestety przegrywa. 'Artysta' był bowiem filmem niemym, 'Śnieżka' trochę udaje. Są sceny, gdzie naprawdę wierzymy w to, że film Bergera powstała niemal sto lat temu, jednak już po chwili robi się jakoś współcześnie, poprawnie, krótko mówiąc 'fejkowo'. Właśnie ta niespójność jest chyba największym zarzutem w kierunku filmu. Dalej jest już tylko lepiej. Bo jeśli przymknie się lekko oko na niedociągnięcia w stylizacji na kino nieme, ujrzy się naprawdę piękny wizualnie film. Zachwycające kadry, piękna scenografia i przede wszystkim kostiumy, które robią duże wrażenie.
Jak już wspomniałem, nie da się nie porównywać 'Śnieżki' z 'Artystą', ale tak naprawdę łączy je w zasadzie tylko konwencja, no i może niezwykła podobizna aktorki wcielającej się w złą macochę do Berenice Bejo. Ciężko również porównywać ten film z amerykańskimi wariacjami na temat historii braci Grimm z ubiegłego sezonu, bo to innego rodzaju kino. Spokojne, stonowane, nastawione na emocje. Bez wartkiej akcji, efektów specjalnych i całej tej hollywoodzkiej otoczki. Niezwykle ciekawym pomysłem było przeniesienie akcji do Hiszpanii lat 20-tych XX wieku i osadzeniu jej w środowisku torreadorów. Ojciec Śnieżki jest tutaj królem, ale torreadorów właśnie, jej macocha natomiast wredną zdzirką ze skłonnościami do BDSM. Tak, twórcy przemycają odrobinę poczucia humoru w tej smutnej historii.
Hiszpańska 'Śnieżka' zapada w pamięci. Najbardziej zaskakuje to, że w filmie zastosowano wiele prostych, oklepanych wręcz rozwiązań, jak chociażby scena z farbowaniem sukienki - doskonale wiemy co robi dziewczynka już w momencie wkładania stroju do wielkiej wanny, a mimo wszystko to doskonale pasuje i nie razi w oczy, wręcz przeciwnie. Hiszpanie udowodnili kolejny raz, że ważniejsza od wielkiego budżetu jest wyobraźnia reżysera, pełen czarnego humoru scenariusz i interesujące postaci.  Postaci odgrywane na bardzo wysokim poziomie z najlepszą zwierzęcą kreacją na czele - ot swoista wisienka na torcie!

Śnieżka (2012) reż. P. Berger