niedziela, 29 czerwca 2014

Przerwana lekcja muzyki

Oglądasz film. Podoba Ci się mniej lub bardziej. Zachwycasz się pojedynczymi elementami, wyłapujesz jakieś smaczki. Czasami poszczególne elementy coś Ci przypominają, do czegoś prowadzą. Wiesz, że dzwoni, ale do końca nie zdajesz sobie sprawy gdzie. Potem nagle widzisz jeden kadr i bam! Masz to! Takim właśnie filmem jest 'Breathe In' - minimalnie się inspiruje, delikatnie nawiązuje, a jednocześnie opowiada piękną historię. Skąd inspiracja chyba dodawać nie trzeba, kadr obok mówi wszystko.
O ile Vermeer tworząc 'Dziewczynę z perłą', miał do dyspozycji pędzel i farby, Doremus swoje dzieło maluje intensywnymi emocjami, świetnym aktorstwem i przede wszystkim muzyką. Muzyką równie delikatną, co nasączoną, ociekającą wręcz emocjami. Bo muzyka jest istotnym elementem tego obrazu i nie tylko ze względu na to, że jej bohaterowie są z nią ściśle związani, ale wrócimy jeszcze do tego.
Keith (Guy Pearce), podobnie jak Vermeer w domniemanej historii powstania 'Dziewczyny z perłą' w reżyserii Petera Webbera, jest trochę wypalonym, a trochę niespełnionym artystą. Obaj nie dogadują się z żonami, które nie rozumieją ich pasji, ich artystycznych zapędów. W domach obu pojawia się również młoda dziewczyna - natchnienie, inspiracja, ale także bratnia dusza, która potrafi zrozumieć i docenić artyzm. Zarówno między Vermereem i młodą służącą, jak i Keithem i uczennicą (Felicity Jones), która przyjeżdża do jego domu na wymianę z Wielkiej Brytanii, rodzi się z czasem milcząca więź i fascynacja - tak pięknie podkreślana muzyką. Jej autor, Dustin O'Halloran odwalił kawał dobrej roboty, wypełniając najlepiej jak się dało przeznaczenie muzyki filmowej. Tworząc dźwięki inspirowane muzyką klasyczną odpowiednio podkreślił subtelne i wysmakowane kadry i dopowiedział to, czego nie dopowiedziały emocje aktorów. Wszystko to zamknęło się w piękną, estetyczną całość, dając maksymalna radość odbioru.
'Breathe In' to kolejny udany film autora 'Like Crazy', który może faktycznie nie powala fabularnie - ciężko szukać oryginalności w historii tkwiącego w rutynowym związku mężczyzny, którego żona nie rozumie i który spotyka na swej drodze młodą piękną dziewczynę. Ważniejsza w tym wypadku forma, w jaką zostało to ujęte i nam pokazane. Nie zawsze najważniejsza jest bowiem oryginalność, wszak jak wiadomo - wszystko zostało już opowiedziane, pozostał tylko postmodernizm. Trzeba tylko odpowiednio to ograć - w przypadku 'Breathe In' zagrać, odegrać i nagrać.

Breathe In (2013) reż. D. Doremus