'Ida' to odrobinę zignorowany przeze mnie film ubiegłego roku, który w ramach nadrabiania zaległości postanowiłem obejrzeć podczas Off Plus Camery. Dziś biję się w pierś, bo to kawał cholernie dobrego kina. Podczas Q&A z reżyserem, Pawlikowski mówił sporo o inspiracji Bergmanem, Czeską Nową Falą itp. Bergman, Bergmanem, Nowa Fala, Nową Falą, Panie Pawle, ale mnie podczas seansu 'Idy' przychodził ciągle na myśl jeden konkretny tytuł, z powyższymi nie mający zupełnie nic wspólnego. Jaki? 'Thelma i Lousie' Ridleya Scotta.
'Ida' również przez większość historii jest filmem drogi. Mamy dwie kobiece bohaterki - żywiołową i ekscentryczną, zwłaszcza jak na tamte czasy Wandę (Kulesza) i jej siostrzenicę Idę (Trzebuchowska), zakonnicę tuż przed ślubami. Starego Cadillaca zastąpiła stara Warszawa, a przystojnego kowboya-autostopowicza w kapeluszu, równie dobrze wyglądający muzyk jazzowy z saksofonem (Ogrodnik), zabrany przez bohaterki z wiejskiego przystanku autobusowego. Wiadomo, podobieństwa widoczne są tylko w warstwie konstrukcyjnej filmu - tematycznie to zupełnie inne historie. Jednak Pawlikowskiemu udało się to, na co polscy filmowcy wpadają rzadko. Opowiedział ważną, dramatyczną i trudną historię, przełamując ją sporą dawką humoru. Inteligentnego humoru, opierającego się głównie na kontraście bohaterek - z jednej strony twarda, bezkompromisowa Wanda, która nie stroni od facetów, alkoholu i dobrej zabawy, a z drugiej Ida - skromna siostra zakonna, ułożona i spokojna. Zaskoczyło i zagrało to genialnie, sprawiając, że ważne tematy docierają do widza i absolutnie nie nudzą. Wielka sztuka.
Oczywiście to nie tylko zasługa Pawlikowskiego. Co prawda to on dał aktorom ten świetny materiał, ale to co zrobiły z nim Kulesza i Trzebuchowska jest zwyczajnie piękne. Zwłaszcza starsza koleżanka pokazuje, jak bardzo doskonały talent aktorski mógłby się zmarnować w gównianych serialach, gdyby parę lat temu Smarzowski nie dał jej szansy ('Róża'). Panie doskonale uzupełnia taki trochę buntownik z epoki, niczym nie odstający od Deana czy Cybulskiego Dawid Ogrodnik i bardzo niewielka, ale jak zawsze piękna rola Joanny Kulig.
Wizualnie i estetycznie 'Ida' to dzieło sztuki. Nietypowe, pokazujące sporo 'nieba nad głowami', czarno-białe kadry, przepiękna scenografia, dużo kontrastu czerni i bieli - jak u bohaterek. Do tego muzyka i soundtrack przepięknie odśpiewany przez Kulig, sprawiają, że 'Idę' pochłania się wszystkimi zmysłami.
Co może być porywającego w czarno-białym filmie opowiadającym o zakonnicy i jej ciotce, którego akcja dzieje się w Polsce w latach 60-tych? Paweł Pawlikowski, jego operator i aktorzy pokazali, że absolutnie wszystko. 'Ida' to jeden z najlepszych polskich filmów ostatnich lat i deszcz nagród, które zbiera na świecie, w tym ostatnia, nagroda główna na Off Plus Camera, jest zupełnie uzasadniony. Podsumowując krótko, to piękny film jest. Więcej takich proszę.
Ida (2013) reż. P. Pawlikowski
oglądałam parę dni temu, ZACHWYCIŁ. Piękne ujęcia. (Oczy Idy mnie przerażały.)
OdpowiedzUsuń