niedziela, 11 maja 2014

Idy Majowe

'Ida' to odrobinę zignorowany przeze mnie film ubiegłego roku, który w ramach nadrabiania zaległości postanowiłem obejrzeć podczas Off Plus Camery. Dziś biję się w pierś, bo to kawał cholernie dobrego kina. Podczas Q&A z reżyserem, Pawlikowski mówił sporo o inspiracji Bergmanem, Czeską Nową Falą itp. Bergman, Bergmanem, Nowa Fala, Nową Falą, Panie Pawle, ale mnie podczas seansu 'Idy' przychodził ciągle na myśl jeden konkretny tytuł, z powyższymi nie mający zupełnie nic wspólnego. Jaki? 'Thelma i Lousie' Ridleya Scotta. 
'Ida' również przez większość historii jest filmem drogi. Mamy dwie kobiece bohaterki - żywiołową i ekscentryczną, zwłaszcza jak na tamte czasy Wandę (Kulesza) i jej siostrzenicę Idę (Trzebuchowska), zakonnicę tuż przed ślubami. Starego Cadillaca zastąpiła stara Warszawa, a przystojnego kowboya-autostopowicza w kapeluszu, równie dobrze wyglądający muzyk jazzowy z saksofonem (Ogrodnik), zabrany przez bohaterki z wiejskiego przystanku autobusowego. Wiadomo, podobieństwa widoczne są tylko w warstwie konstrukcyjnej filmu - tematycznie to zupełnie inne historie. Jednak Pawlikowskiemu udało się to, na co polscy filmowcy wpadają rzadko. Opowiedział ważną, dramatyczną i trudną historię, przełamując ją sporą dawką humoru. Inteligentnego humoru, opierającego się głównie na kontraście bohaterek - z jednej strony twarda, bezkompromisowa Wanda, która nie stroni od facetów, alkoholu i dobrej zabawy, a z drugiej Ida - skromna siostra zakonna, ułożona i spokojna. Zaskoczyło i zagrało to genialnie, sprawiając, że ważne tematy docierają do widza i absolutnie nie nudzą. Wielka sztuka. 
Oczywiście to nie tylko zasługa Pawlikowskiego. Co prawda to on dał aktorom ten świetny materiał, ale to co zrobiły z nim Kulesza i Trzebuchowska jest zwyczajnie piękne. Zwłaszcza starsza koleżanka pokazuje, jak bardzo doskonały talent aktorski mógłby się zmarnować w gównianych serialach, gdyby parę lat temu Smarzowski nie dał jej szansy ('Róża'). Panie doskonale uzupełnia taki trochę buntownik z epoki, niczym nie odstający od Deana czy Cybulskiego Dawid Ogrodnik i bardzo niewielka, ale jak zawsze piękna rola Joanny Kulig.
Wizualnie i estetycznie 'Ida' to dzieło sztuki. Nietypowe, pokazujące sporo 'nieba nad głowami', czarno-białe kadry, przepiękna scenografia, dużo kontrastu czerni i bieli - jak u bohaterek. Do tego muzyka i soundtrack przepięknie odśpiewany przez Kulig, sprawiają, że 'Idę' pochłania się wszystkimi zmysłami. 
Co może być porywającego w czarno-białym filmie opowiadającym o zakonnicy i jej ciotce, którego akcja dzieje się w Polsce w latach 60-tych? Paweł Pawlikowski, jego operator i aktorzy pokazali, że absolutnie wszystko. 'Ida' to jeden z najlepszych polskich filmów ostatnich lat i deszcz nagród, które zbiera na świecie, w tym ostatnia, nagroda główna na Off Plus Camera, jest zupełnie uzasadniony. Podsumowując krótko, to piękny film jest. Więcej takich proszę.

Ida (2013) reż. P. Pawlikowski

1 komentarz:

  1. oglądałam parę dni temu, ZACHWYCIŁ. Piękne ujęcia. (Oczy Idy mnie przerażały.)

    OdpowiedzUsuń