środa, 22 października 2014

Smells Like Teen Spirit

Charaktery w 'Palo Alto' wydają się być oderwane od rzeczywistości. Młodzież trochę znudzona snuje się bez celu, bez motywacji. Nie wiedzą co zrobić z życiem, gubią się na tej podstępnej drodze do dorosłości. Błądzą niczym dzieci we mgle. Smells like teen spirit? Z dorosłymi wcale nie jest lepiej...

Film rozpoczyna się sceną, w której dwóch nawalonych nastolatków rozmawia o tym, 'co by było gdyby...'. Ich dialog jest lekki, zabawny, błahy. Typowy dla chłopców w ich wieku. Dopiero późniejszy rozwój wypadków i przewijający się przez cały film motyw tej swoistej gry w 'What if...', uświadamia nam, że tak naprawdę ta rozmowa to coś w rodzaju ucieczki, wyrwania się chociaż na chwile z tego zawieszonego i zblazowanego świata. Świata w którym poznajemy całe uniwersum interesujących, a jednocześnie okrutnie pogubionych postaci. Jest April, która poprzez obojętność matki i ojczyma, szuka kontaktu z innymi dorosłymi, nawiązując romans z nauczycielem. Jest Pan B., nauczyciel, samotny ojciec małego chłopca, który wewnętrznie sam jest chłopcem i zamiast umawiać się z kobietami w swoim wieku, wyrywa naiwne uczennice. Jest Fred, skrzywdzony w dzieciństwie nastolatek, który dojrzewając nie potrafi poradzić sobie ze swoją seksualnością, na co reaguje agresją. Jest też Emily, piękna dziewczyna, której wydaje się, że akceptację i miłość znajdzie klęcząc przed każdym napotkanym chłopakiem. Mimo, że może nie jest to najwierniejsze przedstawienie nastoletniego świata, to wielu młodych ludzi będzie w stanie utożsamić się z bohaterami, których przedstawia nam Gia Coppola.

Na pierwszy rzut oka reżyserka nie pokazuje tutaj nic odkrywczego. Wszak amerykańskie kino, nie tylko niezależne, uwielbia ten okres w życiu człowieka. Świat 'high schoolów', pierwszych miłości i imprez z czerwonymi kubkami od zawsze fascynował twórców za oceanem, bardziej niż jakichkolwiek innych filmowców. Oczywiście bardzo spłycam, zwłaszcza te współczesne i niezależne 'teen movies', do których zalicza się również 'Palo Alto'. Ważny w tym filmie jest sposób, w jaki Coppola portretuje niewyobrażalny wpływ, jaki ludzie mają na siebie. Subtelnie przeplatając wątki i łącząc swoich bohaterów uświadamia nam ludziom, że niemal zupełnie nie odczuwamy tego jak wielki wpływ mamy na innych, a oni na nas samych. 

'Palo Alto' to mógłby być taki film zachcianka. Ot wnuczka Coppoli robi film z synem Vala Kilmera i siostrzenicą Julii Roberts, pod czujnym producenckim okiem i na podstawie opowiadania Jamesa Franco, którego kolejne pomysły i zawodowe wybory bardziej przypominają fazę po dobrych narkotykach niż standardową karierę w Hollywood. Jednak 'Palo Alto' jest czymś więcej. Jest niczym książka napisana przez autora, który zdecydowanie ma coś do powiedzenia, tylko niekoniecznie jeszcze wie, w jaki sposób to zrobić. Zafascynowana twórczością ciotki Sofii i tym co robi przyszywany wujek Harmony, Gia szuka swojego stylu. Ma dobre oko, instynkt obserwatora i (chyba rodzinną) łatwość i lekkość opowiadania. Technika przyjdzie z czasem, to dopiero początek. Poczekajmy.

Palo Alto (2013) reż. G. Coppola

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz