wtorek, 17 grudnia 2013

Sztuka Kochania

'Koneser' to jedna z tych prostych historii miłosnych. Jest on - samotny, zakochany, skrzywdzony, ze złamanym sercem. Jest ona - skryta, pociągająca, igrająca z jego uczuciami, prawdziwa femme fatale. I jest tajemnica - zagadka, która jeszcze bardziej przyciąga go do niej, oplata się wokół szyi i z każdą kolejną minutą zaciska, nie pozostawiając żadnej drogi ucieczki. 
Tornatore rozprawia o miłości i samotności. Na głos zastanawia się, czy naprawdę kochając, kochamy drugą osobę, czy może tylko wyobrażenie o niej, jakie tworzy się w naszej głowie. Powoli opowiada piękną historię, zamkniętych w swoich ciasnych i klaustrofobicznych światach odludków. Wciąga nas w wyrafinowaną i szalenie interesującą grę. Z pozoru spokojną i opanowaną, a jednocześnie pełną napięcia i emocji. Tych największych emocji. Dajemy się porwać fabule, przez pewien czas nawet zwodzić reżyserowi i zupełnie nie przeszkadza nam to, że historia okazuje się być nieco przewidywalną. 
'Koneser' to jedna z tych prostych historii miłosnych. Jednak za sprawą przepięknych ujęć, doskonałej gry aktorskiej (zwłaszcza Rush), smutnej muzyki, ale przede wszystkim wciągającej intrygi, najnowszy film twórcy 'Cinema Paradiso' ogląda się jednym tchem. Dosłownie łaknąc kolejnych scen i ujęć, chciałoby się go brać garściami. Tornatore wie jak skraść i złamać nasze serca. Opowiada ciekawie, gorzko, na ściśniętym gardle, ale przede wszystkim pięknie. 

Koneser (2013) reż. G. Tornatore

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz