czwartek, 26 października 2017

Prêt-à-Tarte

Jest w 'A Ghost Story' scena, w której załamana Rooney Mara, siedząc w kuchni na podłodze, agresywnie pożera przyniesioną jej przez znajomą tartę. Wiemy doskonale, że to jej pierwszy posiłek od śmierci ukochanego. Nie czuła głodu. Nie czuła niczego, prócz żalu. Widzimy jej puste spojrzenie, niemal czujemy kolejne kęsy mechanicznie przeżuwanego jedzenia, które pozbawione jest zupełnie smaku. Bo w tej chwili nic nie ma smaku. Nic nie ma żadnej wartości. W jej głowie są tylko wspomnienia. Każdy fragment podłogi, każdy kęs przywołuje dobre, lub złe chwile z Nim. Uświadamia sobie, że nie wrócą. Wybucha wtedy płaczem. Jeszcze bardziej nerwowo pochłania tartę. 

Taka właśnie jest pierwsza twarz 'A Ghost Story'. To film bardzo nieśpieszny. Powolne obrazy przeprowadzają nas przez kolejne etapy radzenia sobie ze stratą kogoś najbliższego na świecie. Ów brak pośpiechu tworzy niezwykle intymny zapis tego długiego i mozolnego procesu. Przeciągnięte, niemal pozbawione dialogów sceny pozwalają nam wczuć się w sytuacje bohaterki na tyle, na ile to możliwe przez kinowy ekran. Każdy z nas przeżył w życiu bolesną i dotkliwą stratę. Tym bardziej zaskakuje realizm z jakim Lowery pokazuje nam te emocje. Mocne.

Z drugiej strony mamy w 'A Ghost Story' przejmującą analizę form egzystencjalnej samotności. Zadumę nad przemijaniem, nad czasem i jego z jednej strony destrukcyjnym, a z drugiej konstrukcyjnym wpływie na nasze życie. Nowe zmienia się w stare, zostaje zastąpione nowszym. Tak kręci się ten świat. Lowery nie broni się przed melancholią, nie unika nostalgii. Wszystko to wychodzi tak jakoś naturalnie, w niewymuszony sposób.

Duch jako postać przykryta białym prześcieradłem z wyciętymi otworami w miejscu oczu, jest chyba najbardziej banalnym, najbardziej infantylnym sposobem ukazania tego zjawiska. Jednocześnie jest bohaterem jednego z najoryginalniejszych i najsmutniejszych filmów tego roku. Liczy się kontekst. Wydawać by się mogło, że wprowadzenie go do polskich kin w okresie coraz popularniejszego w naszym kraju Halloween, gdy królują thrillery i horrory, jest tanim zabiegiem promocyjnym. Bo przecież 'A Ghost Story' ma tyle wspólnego z filmem gorozy, co prześcieradło z duchami. Gdy jednak głębiej się zastanowić nad nim, to jest to doskonały film dla typowo polskiego klimatu i tradycji obchodzenia Święta wszystkich zmarłych. Idealny do zadumy i poważnych rozważań o kruchości naszego istnienia, o życiu i o śmierci. I w te intencje dystrybutora, być może naiwnie, ale chcę wierzyć.

A Ghost Story (2017) reż. D. Lowery

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz