'Ostatnia rodzina' na pierwszy rzut oka przypomina dom wariatów. Wysyp osobowości, z terroryzującym wszystkich, nadpobudliwym Tomkiem na czele, oderwanym nieco od rzeczywistości i pogrążonym w swojej twórczości Zdzisławie, próbującą wszystkim dogodzić i wszystko załagodzić Zofią i dwiema babkami. Gdy jednak bliżej przyjrzeć się tej niezwykłej rodzinie, jesteśmy w stanie dostrzec mnóstwo takiej zwyczajności, realizmu. Mnóstwo nas samych.

Z tej historii bardzo łatwo można było zrobić wyciskający hektolitry łez dramat, albo czarną komedię o dziwakach. Matuszyńskiemu udało się jednak z precyzją aptekarza, osiągnąć połączenie idealne - nie jest ani zbyt rzewnie, ani zbyt zabawnie. Co tu dużo mówić, jest w punkt. Soczyste dialogi pomiędzy Beksińskimi - zarówno te zwyczajne, rodzinne rozmowy, jak i poważne, egzystencjalne dyskusje pokazane są po mistrzowsku. Kamera zagląda w najbardziej intymne zakamarki ich życia, przez co stają się dla nas widzów tacy swojscy. Zwyczajni, niezwyczajni. Wspaniała trójka aktorów, ze zdecydowanie wyróżniającym się Dawidem Ogrodnikiem w roli Tomka, ma naprawdę co grać i łapię tę okazją z całych sił, wykorzystując każdą sekundę przed kamerą, każdą linijkę tekstu. 'Ostatnia rodzina' to wspaniałe polskie kino, opowiedziane lekko i z wyczuciem. Uniwersalna historia, która łatwo może być zrozumiana na świecie i na światowym poziomie zrealizowana.
Ostatnia rodzina (2016) reż. J. P. Matuszyńskia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz