sobota, 6 lipca 2013

The Kids Are NOT Alright!


'Kids' dzieli odbiorców na tych, dla których jest kultowy i na tych, którzy uważają, że się zestarzał, nie przetrwał próby czasu. Prawda jest taka, że HIV dziś już tak nie przeraża, jednak to, czego naprawdę należy się bać i przed czym przede wszystkim przestrzega Clark to fakt, że na świecie wciąż są 'dzieciaki', które myślą i postępują w taki sposób, jak postaci w filmie! To nie zmieni się jeszcze długo. 'Kids' ogląda się niczym dokument cinema verite, z trzęsącą się kamerą 'z rączki' i dialogami tak prawdziwymi, że wydaje się, że Harmony Korine spisał je podsłuchując swoich 'ziomów z ośki', a Clark zmusił aktorów-naturszczyków do improwizacji w co drugiej scenie. Reżyserowi świetnie udało się uchwycić nihilizm i zezwierzęcenie znudzonej, nie mającej nic do roboty młodzieży, która nie robi nic innego poza ćpaniem, piciem, imprezowanie i pieprzeniem się. Doskonale wypadają również sceny, w których same dziewczyny i sami chłopcy bardzo otwarcie rozmawiają na temat seksu i tego w jaki sposób odbierają ten 'magiczny moment' pierwszego razu.
'Kids' to 90 minut, które spokojnie zastąpić może żmudne godziny bzdurnego przystosowania do życia w rodzinie i na pewno bardziej by dotarło do młodzieży niż ględzenie nauczycielki peszącej się wypowiadając słowo penis. Bo ten film, to lektura obowiązkowa dla niektórych 'dzieciaków' i wielu z nich po seansie, niczym Casper w finale filmu, powiedzą sami do siebie: 'Jesus Christ, what happened?!'

Kids (1995) reż. L. Clark

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz