Zanim NWwŻPF podsumuje 2013 rok pod względem tych najbardziej godnych uwagi filmów, trzeba wylać trochę jadu. Podobnie jak w przeddzień Oscarów wręczane są Złote Maliny, NWwŻPF również wyróżni największych grzeszników zeszłego roku dzień przed przedstawieniem rankingu pozytywnego. Poniżej siedem filmów, które może wcale najgorsze nie były - z pewnością było wiele większych gniotów - ale za to bardzo ROZCZAROWAŁY. Filmy, po których NWwŻPF spodziewało się więcej, czytając opisy, oglądając trailery, czy chociażby zwracając uwagę na nazwiska twórców. Oto siedmiu największych grzeszników 2013 roku!
7. Obecność, reż. J. Wan
James Wan pisze sprawny podręcznik historii horroru, wypunktowując rzetelnie wszystkie triki, chwyty i straszne zagrywki, jakie kiedykolwiek powstały i zostały użyte w tego typu filmach. Od upiornej lalki, poprzez przerażającą piwnicę, lewitujące meble, wymiociny, do skrzypiących podłóg i obowiązkowego zegara, zatrzymującego się na trzeciej w nocy. Ziew. Straszy, tworząc dość specyficzny rodzaj zapierających-dech-w-piersiach scen, w których wiemy, że coś się stanie, a on trzyma nas w niepewności, i trzyma, i trzyma wciąż. Kiedy już myślimy, że to fake, wtedy BAM! To co wiedzieliśmy, że się stanie, dzieje się! I już. Grzecznie, poprawnie, i cholernie nudno. Słabe, że facet, którego przełomowa i świeża 'Piła' definiowała filmowe 'porno tortury', natomiast najnowsza 'Obecność', to już tylko tortury - dla widzów.
6. Adwokat, reż. R. Scott

5. Najlepsze najgorsze wakacje

4. Przelotni kochankowie, reż. P. Almodovar

3. Carrie, reż. K. Peirce

2. Nieulotne, reż. J. Borcuch
Nikt nie rozczarował w ubiegłym roku tak, jak Jacek Borcuch. Jego poprzedni film, 'Wszystko co kocham', to wciąż jeden z ulubionych polskich filmów NWwŻPF. Stąd też poprzeczka poszła bardzo wysoko, a Borcuch nawet się o nią nie otarł. Denna i miałka historia, film tak naprawdę o niczym, dziwna stylistyka Krakowa rodem jakby z lat 80-tych, mimo że akcja dzieje się współcześnie. Wszystko to, mimo, że wizualnie bardzo ładne (zdjęcia Englerta to jedyny plus filmu) to okropnie sztuczne i niespójne. Brawa za odwagę dla reżysera za to, że potrafił przyznać, że film był nie do końca udanym eksperymentem. Co twórca badał? NWwŻPF nie wie i wiedzieć chyba nie chce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz